Wypróbowaliśmy metodę Vojty - Julek nie był zachwycony a biedna mama tym bardziej. Potem dołączyły ćwiczenia Bobath, masaż Shantalla, odwrażliwianie Wilbarger, kinezjologia, integracja sensoryczna, sala doświadczania świata, basen.
Julek z czasem przyzwyczaił się do takiego natłoku zajęć - dzięki wielu cudownym osobom udało nam się pokonać największe trudności.
Zwykłe sprawy, których rodzice nawet nie zauważają były dla nas marzeniami - a kiedy się spełniały nic więcej się nie liczyło:
Nasz wyczekany krok milowy - kiedy Julek skończył 13 miesięcy zaczął raczkować - huraaaaaa!
Julek miał okazję nawiązać parę ciekawych znajomości - Pozdrawiamy wszystkich, którzy z nami dzielnie ćwiczyli.
Zajęcia na sali doświadczania świata - nasze ulubione :)
Dobrze, że od czasu do czasu to tatuś trenował bicepsy :P
Na pierwsze samodzielne kroki czekaliśmy aż do 30 sierpnia - to było parę kroczków od mamusi do tatusia, a tu Julek się zatrzymał, skręcił i wyruszył do przedpokoju - Raaany Julek, czy naprawdę musieliśmy tyle czekać ???
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz