niedziela, 30 marca 2014

Zagadkowa Wiosna

Ostatnio do Raaanyczytaczy dołączyło dużo nowych osób :) Bardzo nam miło, witamy serdecznie!!!

Zapraszam na różne posty wiosenne, które pojawiły się już na blogu:

ciastmaty wiosenne

rozwój motyla

nasiona

jajo w roli głównej

po prawej stronie na blogu znajdziecie etykietki - gdy wybierzecie wiosnę, poznacie wszystkie nasze wpisy ze słoneczkiem w tle.

A dzisiaj proponuję Wam nowe zagadki, których jeszcze nie było :)))
do tej pory ukazały się

jesienne  - TUTAJ
zimowe - TUTAJ
ogrodnicze - TUTAJ
o poczcie -  TUTAJ

Zagadki pochodzą z różnych i różniastych zbiorów Raaany mamy - z internetu i wielu książek.
Minusem wszystkich zbiorów, jakie mam jest ich niekompletność. Bardzo utrudniało nam to zabawę z zagadkami. Miałam kilka zagadek do jakiegoś tematu porozrzucane w różnych miejscach. Albo zbiory były zorganizowane alfabetycznie - a nie tematycznie. Czasem do jednego elementu miałam 12 zagadek a do innego żadnej.
Co jakiś czas robię, więc przegląd, staram się rozpracować temat tak, by z zagadkami można było pracować na różnych poziomach.
Z maluchami czytamy je jak wierszyki, sami udzielając odpowiedzi i pokazując obrazek.
Później wybieramy kilka najbardziej charakterystycznych - czytamy i prosimy dziecko, by wybrało odpowiedź-obrazek.
Ze starszakami możemy bawić się całym zestawem, dopasowywać podpis, bawić się w układanie własnych zagadek.

Dlaczego zagadki?
są miłą formą urozmaicenia zajęć, nie tylko w przedszkolu i szkole.
Zawierają element angażujący emocje - dziecko ma jakąś niewiadomą, tajemnicę, wyzwanie! Zaciekawienie plus radość z rozwiązanej zagadki - któż nie da się skusić?
Zagadki są rymowane, dzięki temu łatwe i przyjemne w odbiorze. Są wstępem do zabawy słowem, rytmizowania tekstu.
Zagadki aktywizują myślenie! Dziecko analizuje informacje zawarte w zagadce, porównuje je z wcześniej zdobytymi doświadczeniami. Dokonuje syntezy w postaci jakiegoś wyobrażenia, pojęcia - próbuje odpowiedzieć na zagadkę - czyli wysuwa hipotezę, którą potem sprawdza - HA! a nam się wydawało, że zagadki to tak nieznacząca zabawa!

Czym jest zagadka? - takim przednaukowym sposobem tworzenia definicji. Aby była czytelna musi zawierać dane niezbędne do zidentyfikowania jakiegoś pojęcia - tego jednego. Dziecko uczy się, że każda rzecz, zwierzę ma pewne niepowtarzalne cechy, odróżniające je od innych - w taki sposób tworzy w umyśle reprezentacje otaczającego świata. Im więcej doświadczeń dostarczymy dzieciom, tym te reprezentacje będą bardziej kompletne i bogate.
Zagadki rozwijają myślenie dedukcyjne a także pamięć słuchową. Dziecko musi zapamiętać informacje, które słyszy, odnieść je do wcześniejszej wiedzy. Dbając o higienę pracy naszych maluchów warto nie przeciążać tej pamięci - nie rzucajcie się od razu na cały zestaw. Zgodnie z zasadą "co za dużo to niezdrowo" podzielcie zagadki na mniejsze porcyjki. Upewnijcie się, że dziecko spotkało się wcześniej z tematem zagadki, nazwijcie obrazki. Ułóżcie zdania do wybranych obrazków, podzielcie je na sylaby, zastanówcie się nad pierwszą głoską.... Oj mogłabym tak do jutra :)))



Pozdrawiam Was wiosennie :) uciekamy do parku i radzimy zrobić TO SAMO!!!!!

piątek, 21 marca 2014

To wiosna, to wiosna wesoła wiosna....

razem z deszczem, ciepłym deszczem kwiaty nam przyniosła!

Materiały wiosenne są są są i jak ich dużo!na pewno odwrotnie proporcjonalnie do mojego czasu aaaaaaaaaaaaaaaa pomocyyyyyyy!!!!! Szukam pomysłu jak tu nie padać na nos.

Zosia to rasowy terminator, robocop albo co tam jeszcze niezniszczalne....
Tak szczerze Wam powiem, że zmęczona jestem potwornie... ale.....
To, jak rozwija się ta nasza królewna to ogromna niespodzianka po tylu julowych przejściach :) Oby tak dalej Zosieńko!!!
Zosia ma 8 miesięcy
Zosia pięknie raczkuje od kiedy skończyła 6 miesiąc (na pociechę mamusi stymulując sobie obie półkule - juhuuuu) wspina się wszędzie, sama wstaje przy meblach. Reaguje świetnie na to, co do niej mówimy, gaworzy - czasem powtarza po mnie (zwłaszcza be be!) Robi tany tany, z muzyką i bez - co za różnica - moja mała tancerka :D ostatnio nauczyła się bić brawo i zaczyna robić papa. Uważnie obserwuje Julka, chce być tam gdzie on i robić dokładnie to samo. Jest bardzo wesoła, ale też baaaardzo wymagająca - kiedy da już spokój Julkowi chce być tylko przy mamie a najlepiej NA mamie :D

Praca z Julkiem teraz bardzo utrudniona - Zosia sama wstaje sobie gdzie chce - najczęściej tam, gdzie robimy coś z Julkiem i najbardziej cieszy ją wyrywanie mu kartek, zabieranie kredek, wywracanie kubka z mazakami etc.
Hihi nie mogę nawet na chwilę wyjść, bo słyszę: mamooooooo ona mi znowu zepsuła!!!! Mamoooo Zosia znowu dotyka kabelki!!! Mamooooo ona mi zabrała kanapkę!!!!

No i tak caaaały dzień :D W chwilach na głębszy oddech chcę Wam coś napisać, opublikować materiały, odpowiedzieć na maile..... no i wtedy ulubionym zajęciem Zosi jest walenie w klawiaturę!!!! ughyyyyy
Musicie wybaczyć więc chaotyczne wpisy, brak interpunkcji iiiii literówki! TAKI LAJF :D Przyjdzie czas to się poprawię!!!

Oprócz tego w naszym domku dzieje się tyle, że nie nadążam. Weekendy spędzam na kursie Montessori (to tak żeby nie zwariować), przygotowuję Milusiowe warsztaty i opracowuję trasę do Poznania :P (To tak, żeby podnieść sobie poziom adrenaliny, bo ja KLANZĘ kocham całym sercem, ale bycie po drugiej stronie pozbawiło mnie 5768 włosów). Udało mi się też spełnić marzenie, nie mogę niestety nic więcej zdradzić, ale pomoże mi ono bardzo w ustaleniu dalszej ścieżki zawodowej - łapanie 100 srok za ogon to moja specjalność. Pewnie już gdzieś smęciłam, że jestem logopedą, nauczycielką kształcenia, długo uczyłam też angielskiego, od lat kocham się w Montessori...a i uczelnia nie daje odpocząć. Szczęście mam ogromne - na mojej drodze spotykam ludzi, którzy nie tylko otwierają mi drzwi, ale i czasem "na kopach" pomagają przez nie przejść. Głupio aż z tego nie skorzystać i tak ładuję się w kolejne wyzwania, zobowiązania i spełniam marzenia, o których mi się nie śniło. Teraz czeka mnie kolejne iiiiiiiii chyba będzie wiązało się z urlopem Raaany Julkowym :( Wyzwanie wymaga czasu, poświęceń wielu, oj wielu może niektórzy z Was poczekają???

Dzisiaj wrzucam ciastomaty wiosenne, kolorowe, uśmiechnięte!
Przypomnę tylko zasadę - drukujemy, laminujemy, wyposażamy dziecię w plastelinę/ciastolinę - Dziecko uzupełnia brakujące miejsca odpowiednim kolorem, dokleja brakujące elementy :) Zasada prosta - szanuj lasy - ciastomata ma być wielokrotnego użytku!


do pobrania tu:

CIASTOMATY - WIOSNA

czwartek, 6 marca 2014

Milusiowa rozdawajka :)

Z okazji Dnia Logopedy poznaliście 10 Milusiową opowieść o Misiu Zdzisiu :)

Dzisiaj w Raaany Domku bardzo radosny dzień, dlatego ogłaszamy konkurs-rozdawajkę!!!!

Nagrodą są pliki WSZYSTKICH Milusiowych opowieści, które ukazały się na blogu.

Wystarczy:

Napisać pod tym postem komentarz (to nicki z komentarzy wezmą udział w losowaniu)
Polubić nasz blog na Facebooku
udostępnić wpis informujący o konkursie :)

*na zgłoszenia czekam do 23.59 w niedzielę 9 marca!!!!!!!

ach i jeszcze wielka prośba - jeśli macie wśród dzieciatych znajomych takich, których może zainteresować tematyka naszego bloga zaproście ich do nas!!!!
Dziękuję Wam, że jesteście  :D Miłej nocki!!!

Już już już!!! Losowanie odbyło się po powrocie z kolejnej wizyty lekarskiej... jeszcze trochę a medycynę będę mieć w małym paluszku!!!
Dziękuję wszystkim za tak liczny udział w rozdawajce!!!! Obiecuję, że to nie ostatnia :D
Julek z zapałem mieszał w karteczkach i wyciągnął ------- bezami 84 :))))
Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt mailowy na ania-stasia@o2.pl - jeśli wylosowana osoba nie zgłosi się do niedzieli 23.03 wylosujemy nową osobę.



przyznaliśmy też nagrodę specjalną za milusiowy komentarz - slomka proszona jest również o kontakt mailowy!!!!!!!!!!!!!!

Miś Zdziś - Milusiowe opowieści i konkurs!

Dzisiaj Dzień Logopedy :)
Dzisiaj też ważą się losy mojej przyszłej pracyyyyyy :))) nie mogę się doczekać. Ciemno wszędzie, głucho wszędzie, co to będzieeeeee :)))

Z okazji tego wyjątkowego dnia chcę Wam pokazać najnowszą opowieść.
Miś Zdziś to sympatyczny zwierzak hmmm o wielu twarzach, a konkretnie GŁOWACH :)
każda ma inny wyraz twarzy, jedne wyrażają emocje inne stany, nastroje, w których często się znajdujemy:
- szczęście/zadowolenie
- smutek
- złość/zdenerwowanie
- strach/przerażenie
- senność

Dzieci obserwują nas, nasze twarze, ciało - z czasem kojarzą to z tym, co mówimy, uczą się wyrażać, rozpoznawać a potem nazywać emocje. Wyrażają też siebie, z ich twarzy możemy odczytać wiele, nie zawsze wszystko rozumiemy... podobnie maluchy.
Niektóre dzieci mają dużą łatwość w nabywaniu tej umiejętności, innym trzeba pomóc. Czasem problem polega tylko na znalezieniu właściwego słowa, zbudowaniu, ukształtowaniu abstrakcyjnego pojęcia w umyśle. Czasem problem leży głębiej... dzieci ze szczególnymi potrzebami edukacyjnymi mają z tym wielki problem. Niekiedy przyczyny leżą po społecznej stronie a czasem po stronie biologicznej, gdy uszkodzone są obszary mózgu odpowiedzialne za rozpoznawanie emocji.
Nie potrafią zidentyfikować wyrazu twarzy, odpowiednio, przypisać temu wyrazowi odpowiednich odczuć drugiej osoby. Bezsprzecznie utrudnia to nawiązywanie kontaktów, uniemożliwia empatię, nawiązywanie bliskich więzi. Często dzieci nie rozumieją intencji innych, nie potrafią też wyrazić siebie, pojawia się frustracja.
Zagadnienie emocji, uczuć, nastrojów, stanów jest bardzo skomplikowane i złożone. Dla nas na pewno ciekawe, dlatego zapraszam tu: http://www.fizyka.umk.pl/~duch/Wyklady/Mozg/07-3-limbiczny.htm


Kiedyś dawno dawno temu zrobiłam karty do nazywania emocji - ojej to chyba był pierwszy materiał jaki zrobiłam na Raaany Julka! Znajdziecie je tu:http://raaanyjulek.blogspot.com/2011/12/troche-o-emocjach.html Zobaczcie jaki Juliś był maleńki - aaaach!!!!

Do tej opowieści użyłam 5 wybranych wyrazów pyszczka, które łatwo było przedstawić graficznie - a więc łatwo je rozpoznać.

Tutaj Zosieńka, która dzisiaj kończy 8 miesięcy - na dowód, że Milusiowe nadają się nawet dla takich okruszków - bardzo podobało jej się zdejmowanie misiów z tablicy. kilka razy próbowała nawet przyczepić!!!
Tutaj już ze starszakiem:

Nie tylko miś stroił miny, ta opowieść to okazja do gimnastyki buzi - dziecko naśladuje miny misia. Potem jeszcze oblizywaliśmy wargi po miodku i wykorzystałam ten słodki specjał (uwielbiany przez Julka) do ćwiczeń w pionizowaniu języka, unoszeniu go do podniebienia.

Jak zawsze zapraszam Was do Milusiowa: www.milusiowo.pl

A teraz uwaga uwaga uwaga.

Z okazji dzisiejszego święta ogłaszamy MILUSIOWY KONKURS - nagrodą są wszystkie pliki 10 Milusiowych opowieści, które do tej pory się ukazały :DDD - po szczegóły zapraszam TUTAJ