Materiały wiosenne są są są i jak ich dużo!na pewno odwrotnie proporcjonalnie do mojego czasu aaaaaaaaaaaaaaaa pomocyyyyyyy!!!!! Szukam pomysłu jak tu nie padać na nos.
Zosia to rasowy terminator, robocop albo co tam jeszcze niezniszczalne....
Tak szczerze Wam powiem, że zmęczona jestem potwornie... ale.....
To, jak rozwija się ta nasza królewna to ogromna niespodzianka po tylu julowych przejściach :) Oby tak dalej Zosieńko!!!
Zosia ma 8 miesięcy |
Praca z Julkiem teraz bardzo utrudniona - Zosia sama wstaje sobie gdzie chce - najczęściej tam, gdzie robimy coś z Julkiem i najbardziej cieszy ją wyrywanie mu kartek, zabieranie kredek, wywracanie kubka z mazakami etc.
Hihi nie mogę nawet na chwilę wyjść, bo słyszę: mamooooooo ona mi znowu zepsuła!!!! Mamoooo Zosia znowu dotyka kabelki!!! Mamooooo ona mi zabrała kanapkę!!!!
No i tak caaaały dzień :D W chwilach na głębszy oddech chcę Wam coś napisać, opublikować materiały, odpowiedzieć na maile..... no i wtedy ulubionym zajęciem Zosi jest walenie w klawiaturę!!!! ughyyyyy
Musicie wybaczyć więc chaotyczne wpisy, brak interpunkcji iiiii literówki! TAKI LAJF :D Przyjdzie czas to się poprawię!!!
Oprócz tego w naszym domku dzieje się tyle, że nie nadążam. Weekendy spędzam na kursie Montessori (to tak żeby nie zwariować), przygotowuję Milusiowe warsztaty i opracowuję trasę do Poznania :P (To tak, żeby podnieść sobie poziom adrenaliny, bo ja KLANZĘ kocham całym sercem, ale bycie po drugiej stronie pozbawiło mnie 5768 włosów). Udało mi się też spełnić marzenie, nie mogę niestety nic więcej zdradzić, ale pomoże mi ono bardzo w ustaleniu dalszej ścieżki zawodowej - łapanie 100 srok za ogon to moja specjalność. Pewnie już gdzieś smęciłam, że jestem logopedą, nauczycielką kształcenia, długo uczyłam też angielskiego, od lat kocham się w Montessori...a i uczelnia nie daje odpocząć. Szczęście mam ogromne - na mojej drodze spotykam ludzi, którzy nie tylko otwierają mi drzwi, ale i czasem "na kopach" pomagają przez nie przejść. Głupio aż z tego nie skorzystać i tak ładuję się w kolejne wyzwania, zobowiązania i spełniam marzenia, o których mi się nie śniło. Teraz czeka mnie kolejne iiiiiiiii chyba będzie wiązało się z urlopem Raaany Julkowym :( Wyzwanie wymaga czasu, poświęceń wielu, oj wielu może niektórzy z Was poczekają???
Dzisiaj wrzucam ciastomaty wiosenne, kolorowe, uśmiechnięte!
Przypomnę tylko zasadę - drukujemy, laminujemy, wyposażamy dziecię w plastelinę/ciastolinę - Dziecko uzupełnia brakujące miejsca odpowiednim kolorem, dokleja brakujące elementy :) Zasada prosta - szanuj lasy - ciastomata ma być wielokrotnego użytku!
CIASTOMATY - WIOSNA
Ania, trzymam zatem kciuki za spełnienie tych zawodowych marzeń!!! że też się nie zapisałam na to Twoje szkolenie z Klanzy, zawiozłabym Cię do Poznania, w trosce o Twoje piękne włosy oczywiście :) Super sie czyta takie pozytywne posty, zazdroszczę tak pozytywnie, że robisz to co kochasz :)
OdpowiedzUsuńA Zosieńka cudna!!!
Dzięki kochana!!! Ja też zdecydowanie wolę pozytywnie pisać. Ostatnio dużo dobrego nas odwiedziło i bardzo mnie to cieszy :D
UsuńO jaki fajny pomysł z tymi ciastomatami. Kupuję ;)
OdpowiedzUsuńO jejku, dzięki Ci że masz też ludzką twarz... w sensie, że poza bycia super mamą, jesteś też zmęczona i trudno Ci wszystko połączyć. Od jakiegoś czasu Cię podpatruje i jesteś dla mnie wielką inspiracją do zabaw z dziećmi w domu. Tylko, że łączenie dzieci, z pracą, i kończeniem studiów graniczy z moimi możliwościami. Myślałam już, co ze mną nie tak, że ledwo ledwo wszystko łączę. Dzięki, że napisałaś o zmęczeniu i o tym, że Zosia "włącza się" w zabawy brata. Mam dwie córki - 11m i 31m i miło wiedzieć, że ktoś tam gdzieś ma jakoś podobnie.
OdpowiedzUsuńŻyczę aby teraz pojawiły Ci się nowe marzenia, skoro stare zaczynają się spełniać, żeby zawsze było jeszcze coś przed :)
Kolorowanko! ja mam ludzką twarz i to jaką niewyspaną :D ale chyba im bardziej niewyspaną to tym bardziej szczęśliwą. Gorzej jak człowiek ma za dużo czasu i nudzi się sam ze sobą i nie ma dla kogo wstać w nocy 67 razy :))) Każdemu życzę takiego zmęczenia o!
UsuńJeśli chodzi o Jula to on ma do Zosi świętą cierpliwość, ale i ta kiedyś musi się kończyć hehehe :))) Z każdym dniem żyje nam się lepiej, a półki montessoriańskie mają szansę przeżyć tajfun - niech też coś mają a co tam!
Ja się pytam kiedy Zosia tak urosła? no kiedy???
OdpowiedzUsuńPrzecież niedawno malowaliście bodziaki dla niej!
Anu dobre rzeczy spotykają tylko dobrych ludzi, oby tych rzeczy było więcej i więcej
*Aniu oczywiście- przepraszam zmeczenie i mi daje popalić :)
Usuńhihi ja już reaguję na Anu i wiele wiele innych :D Nie wiem kiedy ona tak urosła... nie wiem na prawdę, codziennie się zastanawiam. Dzisiaj zaczęła nam chodzić do boku przy meblach!!! Codziennie coś nowego, nie mogę w to uwierzyć!
UsuńA do mnie przyszło teraz tyyyyle dobrego, że zastanawiam się jak i kiedy ja tyle "oddam" od siebie. Najbardziej się cieszę, że będę mogła pomóc wielu dzieciom! hip hip huuuuraaaa!!!!
Dasz sobie radę ze wszystkim:*
OdpowiedzUsuńPS dzięki za ciastomaty są extra! na pewno wykorzystamy!
Dzięki! Ciastomaty o charakterze sentymentalnym - ostatnie smarowane w zwykłym WORDZIE!!!! haha tak pisze się historia!
UsuńOj, podziwiam. Naprawdę!
OdpowiedzUsuńJa mam tylko obowiązki zawodowe (praca, dokształcanie się) i domowe, a niejednokrotnie, czuję po prostu, że "nie wyrabiam", że doba ma za mało godzin.
Rozumiem doskonale, jak to jest mieć tyle pomysłów, które chodzą po głowie, a czasu na ich realizację ciągle brakuje. Uda się zrobić jedno, już chciałoby się wykonać drugie, a tu nie ma kiedy (sama noszę się i noszę z zamiarem stworzenia nowych hand-made'owych materiałów dydaktycznych...).
To chyba prawda co mówią, że Mamy są lepiej zorganizowane ;)! Każda z moich przyjaciółek, która posiada już swoje potomstwo, jest tego idealnym przykładem. Mnie ten czas jakoś nadal nieubłaganie przecieka przez palce.
A na zakończenie, gratuluje spełniania marzeń!
Pozdrawiam,
Kasia ze Świata Niani
swiatniani.blogspot.com
Ciastomaty to fantastyczny pomysł. :) Przygotowałam kiedyś coś podobnego dla kilkulatków, akurat mieliśmy temat lodów, więc dzieciaczki doklejały lodowe kulki do wydrukowanego na kartce wafelka. Niestety nie miałam wtedy laminarki, która tak fantastycznie przedłuża żywotność materiałów. :) Dziękuję, że przypomniałaś mi ten pomysł. Życzę żeby dobra passa Cię nie opuszczała! P.S. Zapraszam do mnie na www.pobawmysie.edu.pl, gdzie zainspirowana Waszymi Milusiowym Opowieściami, stworzyłam swoją pierwszą historyjkę do układania :) Dziękuję za inspiracje i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńCiastomaty są świetne w pracy z grupą, bo każde dziecko może robić taką, na jaką ma ochotę!
UsuńTwoja historyjka podoba mi się szalenie!!! Zwłaszcza rozwinięcie ze stacjami, bo mam hopla na punkcie edukacji przyrodniczej! Dziękuję bardzo za podlinkowanie do nas, to bardzo bardzo miłe!!!!!!!!
Przez brak laminatora i ciastolinę tylko w jednym kolorze wykorzystałyśmy Twoje ciastomaty jako plansze do układania :) http://corobilysmycalydzien.blogspot.com/2014/04/ciastomaty-inaczej.html Bardzo nam się przydało :)
OdpowiedzUsuńbardzo prosze o dostep do boxa a.sotwin@yahoo.fr
OdpowiedzUsuń