poniedziałek, 3 września 2012

Zdobywanie wiedzy czas zacząć!

Dzisiaj pierwszy dzień w szkole, przedszkolu... Jednak wiele z Was moje drogie spędza dni z dzieckiem w domu. Jedne tak chcą, inne po prostu muszą.
Dni mijają szybko, zwykle wyglądają tak samo... wkrada się nuda, poczucie niespełnienia, frustracja i mnóstwo innych odczuć, które wcześniej nie kojarzyły się z macierzyństwem.

Nigdy wcześniej nie myślałam o edukacji domowej, wystarczy mi, że to moja praca, od której wypadałoby kiedyś odpocząć....a jednak.

homeschooling czyli nauczanie domowe jest popularne w wielu innych krajach i mam wrażenie, że coraz bardziej w Polsce. Jestem jak najbardziej za!!! Domowe nauczanie pozwala rodzicowi i dziecku na bardzo świadome podążanie wspólną drogą.
Rodzic zyskuje ogromną satysfakcję ma poczucie wartościowego spędzania czasu z dzieckiem, poznaje dobrze swoją pociechę, rozwija jej zdolności...
dziecko ma to, co najważniejsze - czas i uwagę rodzica, bycie razem a nie obok siebie, uczy się samodzielności zdobywa wiedzę i umiejętności, których NIESTETY w szkole nie będzie miało szansy zdobyć :(

W domu mamy możliwość bardzo komfortowej pracy w ciszy, często w pojedynkę lub gdy mamy więcej dzieci w maleńkiej grupie. Jesteśmy z dzieckiem cały dzień i mamy mnóstwo czasu na zrealizowanie celów.

Może więc wrzesień to doskonały czas, by rozpocząć tą wspaniałą przygodę. Przestać narzekać na to, że "siedzę z dzieckiem w domu" i zacząć działać.
Dobrze rozpocząć od zaplanowania sobie tego, co będziecie robić - o tym w poprzednim poście TUTAJ
Następnym krokiem jest zorganizowanie przestrzeni, w której będziemy się uczyć - o tym dzisiaj. Nie musi być to profesjonalna klasa - jeśli dziecko ma swój pokój można przekształcić go we wspaniałe miejsce do nauki, jeśli nie wystarczy kącik w dużym pokoju - stoliczek i półeczki z materiałami.

Dzisiaj opowiem Wam, jak zacząć, czego będziecie potrzebować

Krok 1 

Dla mnie to tzw odgracenie - nasze dzieci mają zwykle milion zabawek, mienią się one tysiącem kolorów i zwykle są do niczego. Grają, świecą, ruszają się, śpiewają iiiiii nic z tego niestety nie wynika. Pooglądaj zdjęcia materiałów do nauki Marii Montessori - są drewniane, czasem mają naturalny kolor lub pomalowane są kolorami podstawowymi. Nie ma cekinów, elektroniki i całej tej odpustowej otoczki - są PROSTE! I o to w tym wszystkim chodzi. Im mniej bodźców niepotrzebnych tym dziecku łatwiej skupić się na tym, co ma robić.
Posegreguj zabawki dziecka - na jedną stronę odłóż te, które w niczym się nie przydadzą (wg mnie: maskotki - zbieracze kurzu, zabawki typu grający aparat, przez który nic nawet nie widać, bo ma przyklejoną naklejkę itd.) na drugą stronę odłóż to, co się przyda, czyli wszystko to, co rozwija umiejętności w tym wieku, w którym masz dziecko. Dopasowywanka podstawowych kształtów to chyba już za proste dla 5 latka? Bardzo cenne są np. zestawy figurek zwierząt, roślin - to, co zwykle ciężko zdobyć w naturze. Planując bloki tematyczne robisz do tego karty lub drukujesz gotowe z internetu i piękna pomoc gotowa. Zostaw też zabawki, które wymagają segregowania pod wzgl jakiejś cechy, nawlekanki, sortery, wagi... długo by wymieniać :P Na prawdę nie musisz zaraz wydać 1000 zł w sklepie Montessori - większość tych rzeczy można zrobić samemu - patrz zakładka Majster klepka.

Krok 2

Zabawki które oceniłaś jako użyteczne podziel na takie, które rozwijają:
sferę językową
zdolności matematyczne
kształcą zmysły - smaki, kolory, zabawki słuchowe, mają różne faktury...
dotyczą botaniki/zoologii/geografii - szeroko pojętej wiedzy o świecie
materiały plastyczne, kącik artystyczny
miejsce do ćwiczeń praktycznych (o tym więcej później)

jeśli w którejś grupie jest bardzo mało pomocy, to już wiesz, o co poprosić św Mikołaja :D

Krok 3

Materiały muszą znaleźć się tam, gdzie będą dostępne dla dziecka - najlepsze są niskie szafki z półkami, ale jeśli ich nie masz to na prawdę mogą to być np. koszyki wiklinowe ustawione jeden obok drugiego. Ważne, żeby były oznaczone i maluch wiedział co gdzie jest.

u nas tak jest z materiałami plastycznymi - mam ich na prawdę sporo i posegregowałam je w 3 dużych kartonowych pudłach z ikei. To, do czego dostęp ma Julek w kąciku to fartuszek do prac "brudnych" pędzle, kredki, farby, kolorowy i biały papier, bezpieczne nożyczki, zestaw ciasto-plasto i ciasto maty. To na prawdę wystarczy, resztę można trzymać z dala od małych rączek.

można też zorganizować biblioteczkę malucha z książkami aktualnie na topie :)

Jedną półkę przeznaczamy na temat dnia/tygodnia/miesiąca.
tutaj zdjęcia niektórych naszych półek:



Krok 4

Miejsce do pracy - stolik z krzesełkiem dostosowany do wzrostu dziecka. Ja kupiłam piękny zestaw w ikea stolik+2 krzesełka za 79zł ten stolik stoi w naszym dużym pokoju, gdzie mamy część materiałów. Drugi z serii mamut stoi w pokoju Julka.

Do tego dobrze zaopatrzyć się w matę-dywanik. Małe dzieci lubią pracować na podłodze i taki dywanik wyznacza miejsce pracy, ogranicza przestrzeń i ułatwia układanie materiałów do ćwiczeń. W sklepach Montessori takie dywaniki kosztują sporo - ja swój kupiłam w Leroy merlin i kosztował 9,90 :D 

Krok 5 

Co jeszcze powinno znaleźć się w wyposażeniu twojej małej klasy?

tace - kupuj w podstawowych kolorach, później dokupisz jakieś tam róże i fiolety na początek: czerwona, zielona, niebieska i żółta posłużą do segregowania kolorów.
zrobiłam też SAMA :)  3 tace drewniane - to naprawdę zajmuje pół godziny. Kupiłam płytę pilśniową i listewkę na boki - do tego piłka do drewna i klej wikol - albo zszywki (najlepszy pistolet)


do tac przyda się trochę kaszy manny lub suchego piasku do ćwiczeń grafomotorycznych :) i kreślenia liter.

koszyczki - mogą być kolorowe, wiklinowe, plastikowe - jakie chcecie byle dużo hihi. Służą do segregowania materiału, pomagają w utrzymaniu porządku, ładnie wyglądają na półeczkach.
 

tablica korkowa lub magnetyczna - ooo przydaje się bardzo. Na niej wieszamy organizację dnia, kalendarz, obowiązki, różne "ważności" do zapamiętania.

Pomyśl o innym wykorzystaniu tego, co już masz w domu - przykładem jest np. tacka na jajka, szczypce do cukru, lejki, sitka, gąbki, miarki kuchenne itd...


Krok 6

Można oczywiście pracować tylko z tym, co mamy w domu - książki, nasza wiedza ew. to, co kupimy.
Ale jeśli chcecie pracować pełną parą niezbędna jest drukarka - w internecie znajduje się całe mnóstwo materiałów, zwykle są zupełnie darmowe. Na raaany Julku też - trzeba dołączyć do obserwatorów bloga i np. pod tympostem napisać swój e-mail. Wyślę zaproszenie do miejsca gdzie gromadzę materiały julkowe :)
Można też samodzielnie przygotowywać materiały - ja używam najprostszych programów, bo jestem kompletnie zielona komputerowo hihi :)

kolejny stopień wtajemniczenia stanowi laminarka - proste urządzenie, które kosztuje ok 80 zł, do tego trzeba mieć folię do laminowania. Zamawiam taką cienką za 100 sztuk to koszt 20 zł i na prawdę starcza na wiele pomocy. To, co drukuję od razu laminuję -- materiały stają się sztywne i mają powłokę odporną na zabrudzenia - są poprostu Julko odporne :)))

No powiedzmy, że przebrnęłam przez zestaw startowy. Moim zdaniem to jest podstawa aktoś kto nie ma nic wspólnego z edukacją i tak może się czuć przytłoczony.

No i jeszcze Wasze częste pytanie w mailach:
Czy muszę skończyć kurs Montessori, by pracować z własnym dzieckiem?

No według mnie nie musisz. To opcja dla osób, które pracują w edukacji ewentualnie mogą sobie na to pozwolić. Kurs jest dość drogi, ale ewidentnie fantastyczny. Nie załatwi jednak za ciebie organizacji w domu, przygotowania pomocy i codziennej pracy z dzieckiem.



Ja wolałam te pieniądze przeznaczyć na materiały do wykonania pomocy, wyposażenie pokoju i książki. Czytam artykuły, gromadzę je w segregatorach, co jakiś czas skupiam się nad jednym tematem i szukam tylko konkretnych informacji.
Dodatkowo możecie wybrać się do przedszkola montessoriańskiego, pogadać z nauczycielkami, obejrzeć wyposażenie sal, pomoce dydaktyczne - to na prawdę pomaga!!!

Mam nadzieję, że choć trochę pomogłam tym, którzy chcą zacząć - piszcie o swoich postanowieniach i postępach - w grupie raźniej!!!
W następnej części  - tablica codziennej aktywności :) i planowanie dnia :)

41 komentarzy:

  1. Genialne! Dzięki!!! Zabieram się do pracy:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Trzymam kciuki - powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  3. Z nieba mi zrzuciłaś ten post! Dzięki, dzięki, dzięki :D
    Bałagan w mojej głowie trochę się zmniejszył i mogę teraz zaplanować zakup na prawdę potrzebnych rzeczy a nie takich które wydaje mi się że są potrzebne :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Aniu zmobilizowalas mnie do ogarniecia naszego chaosu :) Wielkie dzieki!!
    Mam jeszcze pytanko: co to za stojak na puzzle drewniane i gdzie mozna go kupic?
    Pozdrawiam Edyta

    OdpowiedzUsuń
  5. :D aaa dobrze, że pytasz, bo to jeden z patentów, z których jestem najbardziej zadowolona - to po prostu plastikowe stojaki na dokumenty!!! Dostępne w każdym supermarkecie, sklepie papierniczym :D można je układać jeden na drugim i wspaniale sprawdzają się przy przechowywaniu drewnianych nakładanek!
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Rewelacja!! Wielkie dzieki!!
    Pozdrawiam Edynia

    OdpowiedzUsuń
  7. Witaj
    A gdzie kupujesz tą folię do laminowania?
    Super, że wróciłaś :)))

    OdpowiedzUsuń
  8. folię najczęściej kupuję na allegro bo jest najtańsza, ale jest też dostępna w niektórych supermarketach, punktach ksero. Zwykle opakowanie jest tam dwa razy droższe. Trzeba kupić folię odpowiednią do laminarki - zwykle na opakowaniu jest napisane jaka folia (grubość) jest najlepsza
    Taka 80 mic będzie cieńsza ale ja ją kupuję bo jest najtańsza
    ta 100 mic jest grubsza i zalaminowane materiały są grubsze
    i zwróć uwagę na rozmiar i ilość - 100 sztuk i A4 bo sprzedawcy często oszukują :(
    tu link do allegro:
    http://allegro.pl/listing.php/search?string=folia+do+laminowania+A4&category=0&sg=0

    OdpowiedzUsuń
  9. dziękuję Ci za błyskawiczną, wyczerpującą odpowiedz :))))
    zabieram się za zakupy :)))
    cudownego rozpoczęcia roku szkolnego
    pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Folie do laminowania są też w rossmannie :) W ogóle ja swoją laminarkę tam kupiłam i jestem z niej bardzo zadowolona. Te folie z rossmanna kosztują ok 12-13zł i jest po 20szt w 4 rozmiarach

    OdpowiedzUsuń
  11. ciekawe rzeczy tu piszesz :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Bardzo to fajne, co napisałaś, podoba mi się :) Osobiście nie znajdę w sobie zapału, żeby wszystko tak porządkować :) Chciałam jednak nie o tym :) Czy uważasz, że pluszaki służą tylko zbieraniu kurzu, a grający aparat fotograficzny do niczego już się nie przyda? Czy wartościowe są tylko te zabawki, które rozwijają umiejętności? Idea Montessori niezaprzeczalnie ciekawa, jednak nie odpowiada mi w niej wykluczenie rozwijania wyobraźni u dziecka. Mikołaj świetnie się bawi karmiąc swoje misie z plastikowych talerzyków, lata po mieszkaniu z zabawkowym mopem i szczotką i razem z lalką tańczy "Zuzia lalka nieduża". Czytamy wiele książek, a potem znajduję echa przeczytanych opowieści w jego twórczej zabawie. Co Ty na to, Anno? :) Pozdrowienia brukselskie ślę Wam i lubię ten blog :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pluszak, który jest ulubioną zabawką dziecka, jakimś towarzyszem zabaw jest niezastąpiony - 66 innych, które stoją na półkach, mają pourywane ręce i straszą warstwą kurzu już nie. Spakowałam wszystko, co nie przynosi niczego - ani nauki ani zabawy i nawet nie ma jakiego takiego wyglądu. Ja piszę o swoim doświadczeniu i o tym jaki jest Julek a rady są dla tych, którzy chcą rozpocząć przygodę z edukacją Montessori. Ja nie lubię łapać kilku srok za ogon i właściwie nie można mieć wszystkiego. Jeśli chciałam mieć miejsce na niezliczone pomoce musiałam usunąć to, czym Jul się nie bawił. A wygląda to tak (i w wielu domach tak jest) dziecko ma 100 misiów, 16 grających aparatów a i tak bawi się garnkami. Dzieci mają takie cudowne umiłowanie prostoty, rzeczy ładnych, estetycznych i lubią robić to, co dorośli. Chcąc rozwijać jego umiejętności praktyczne zrobiłam kącik z tacami, wodą, dzbanuszkami, miseczkami a Jul ma o wiele więcej frajdy niż z tego co tam stało wcześniej. Metoda Montessori w ogóle nie wyklucza rozwijania wyobraźni - rozwijanie wyobraźni przez dostarczenie przedmiotów, które nie robią "wszystkiego za dziecko" właśnie ją najlepiej rozwija. Każdy nasz temat jest głównie skoncentrowany na muzyce, działaniach plastycznych, tańcu, w których Jul rozwija swą wyobraźnię, że hej!Mop i szczotka, o których piszesz to właśnie wyposażenie kącika życia praktycznego - wielu rodziców nawet nie wie jak wiele "montessoriańskich" pomysłów wciela w życie :)
    Pozdrawiam i wyczekuję następnych konstruktywnych komentarzy - ucałuj chłopaków!

    OdpowiedzUsuń
  14. bardzo zaciekawił mnie ten wpis. myślę, że będę z checią tu zaglądała, by z czasem bardziej przyswoic sobie idee nauki zgodnie z metodą montessori. ja sama siedzę nieco bardziej w waldorfie - w takim przedszkolu jest Igi. mam wrażenie, że Montessori i Steiner mieli pewien wspólny mianownik.
    nauka w domu brzmi interesująco.
    zgodnie z twierdzeniem Steinera o nauce poprzez obserwację czynności, staram się wykonywac jakieś pozyteczne czynności. Ostatnio jednak mam z tym kłopot - mój Igi wszedł w fazę, gdy potrzebuje uwagi skupionej na sobie i chyba powinnam odnaleźć sposób na odpowiedzenie tej potrzebie, którą przejawia :)
    zabawek mamy mało, te nierozwijające lub zwyczajnie nieestetyczne już dawno usunęłam. sama prawie nie kupuję zabawek. Młody uwielbia bawić się przedmiotami codziennego użytku a ja nie trawię jaskrawych, grających i migających przedmiotów.
    pozdrawiam!
    aha, nie wiem, czy to dla nas nie za wcześnie na pomoce na papierze, ale mimo wszytsko podaję mejla - chetnie przyjrzę się temu, z czego korzystasz :) annamm83@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny post na pewno będę często tu zaglądać - podoba mi się Twoje podejście do nauki w domu pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej Ania, nie miałam czasu Ci odpisać, ale Twoją odpowiedź już czytałam, a teraz odpisuję ja :) Z tym mopem, wyobrażam sobie, że zgodnie z założeniami Montessori, powinien to być prawdziwy mop w miniaturze, taki którym dzieci faktycznie umyją sobie podłogę po skończonej pracy. Tymczasem nasz mop jest raczej imitacją prawdziwego i nie wiem, czym by się skończył jego kontakt z wodą :) Innymi słowy, pisałam o wszystkich zabawkach, które imitują prawdziwe przedmioty, ale nimi nie są i nie mogą być tak samo używane przez dziecko. Ich funkcją jest jedynie zabawa w naśladowanie tego, co robią dorośli. O ile wiem (ale nie wiem, czy wiem dobrze), w przedszkolu ściśle pracującym metodą Montessori nie ma miejsca na tego typu zabawki (np. nie ma kącika lalek, jak w zwykłym przedszkolu). Czyli nie rozwijamy wyobraźni przez zwykłą zabawę w role, ale poprzez wszystkie działania o których piszesz. I na pewno, nie przeczę, Twój Julek bawi się dobrze i wyobraźnia mu pracuje :) Chodziło mi o to, że nie podoba mi się w tej metodzie właśnie ten brak możliwości zwykłej zabawy w to, co robią dorośli. Jeśli bawimy się w dorosłych, to na serio, z prawdziwymi garnkami, szczotkami itp. (ale nie kończyłam kursu M., więc na pewno wiesz lepiej :) )
    A napisz mi jeszcze, jak sobie radzicie z utrzymaniem porządku? :) Lubię porządek, mój starszy syn niestety nie :) Jak pogodzić ten konflikt interesów? :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja w ogóle nie pracuję jedną metodą, z montessori wybieram to, co jest dla nas odpowiednie - a większość jest na szczęście - co do kącika praktycznego faktycznie chodzi o to, by dziecko wykonało na prawdę ćwiczenie - nalewanie, rozkładanie talerzy i są to miniatury, albo po prostu co mam w domu. Normalnie daję mu szklany dzbanek, szklankę do której nalewa a obok jest szmatka, którą wyciera to co wyleje - ale to nie jest tak, że on rano wstaje i już wie co i jak - to są prezentacje, wspólne ćwiczenie a potem zbieranie "plonów" Włączanie Julka - czyli nie wyręczanie - w obowiązki jest super. Już nie denerwuję się, że ja chcę posprzątać a on mi przeszkadza :) Ma swoje ściereczki małego mopika ze sklepu, którym wyciera to co mama myje. To nie jest obóz pracy dla młodocianych, on to na prawdę uwielbia :D dlatego wymyślam nowe czynności, które go zainteresują.
    Co do porządku - no właśnie dlatego pisałam o przebraniu zabawek - odrzucenie szpargałów, którymi się nie bawił pozwoliło mi ograniczyć chaos, koszyczki i tace to rozwiązanie, które przypadło Julowi do gustu. rozwijamy dywanik, Julek sam wybiera z czym będzie pracował wykonujemy zadanie (Jul sam lub z moją pomocą)potem BAAAAARDZO PILNUJĘ żeby odłożył wszystko do koszyczka i odstawił na półkę, zwijamy dywanik i porządek jest! Dziecko powinno mieć dostęp do tylu pomocy ile ogarnia czyli w praktyce w ilu potrafi utrzymać porządek. Jak na półkach jest bajzel zarządzam wspólne sprzątanie i dopiero wtedy Jul dalej się bawi. Kurcze nie da się tego w skrócie opisać, musiałabyś sobie doczytać organizacji otoczenia, ja nie jestem po kursie montessori, sama sobie kurs funduję :) wymaga to wielkich pokładów cierpliwości i systematyczności, ale próbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju, u mnie w domu wszystko fruwa... Kredki stoją wysoko, w przeciwnym razie miałabym kolorowe ściany. Zagrożenie jest tym większe, im bardziej Alek mnie absorbuje w drugim pokoju...
    A nie masz takich chwil, że musisz się zając czymś innym, a w tym czasie po całym domu przechodzi huragan? :)
    Poza tym jeszcze raz pozdrawiam i chciałabym kiedyś zobaczyć wasze królestwo. Brzmi zachęcająco.

    OdpowiedzUsuń
  19. A zapraszamy serdecznie :D
    nie no robi się czasem tzw sajgon, ale staramy się to codziennie doprowadzić do punktu wyjścia. Wydaje mi się, że tym łatwiej im wcześniej się zacznie, ale Jul też ma swoje za uszami np. mania rzucania rzeczami, tak po prostu, nawet nie ze złości tylko dla zabawy - widocznie fajnie wtedy zmieniam kolory :D ale staram się tłumaczyć, zbiera te kredki i inne tam rzeczy czasem godzinę, i bardzo wtedy pilnuję żeby nie wziął następnej zabawki. Jeśli nie sprząta zabieram ją i mówię, że jeśli nie umie się nią bawić to nie będzie jej miał, trudno :)no i nie oddaję za godzinę lub dwie :)
    A normalnie robię inne rzeczy od dwóch lat pracuję normalnie kochana, sprzątam, gotuję i takie różne jak wszyscy, jak się doczekam to opowiem jak to jest z dwójką :D Buziak! Jak wpadniesz do PL zapraszam :D

    OdpowiedzUsuń
  20. Jej... jestem pod dużym wrażeniem... Twojej pomysłowości, zapału :) zastanawiam sie gdzie przespałam cztery lata, dlaczego dopiero teraz czytam o Montessori i pomocach. Mam nadzieje, że nie za późno na edukacje mojego synka (4latka), z drugiej strony mam nadzieje na rozwój młodzszego (6mies.), ale jak to wszystko pogodzić z pracą, do której niedługo trzeba wrócić? może choć część materiałów będę mogła "przepracować" :) pozdrawiam serdecznie! a to moj mail marysienka-m@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  21. dzisiaj trafiłam na twój blog i strasznie mi się spodobał. Pozdrawiam serdecznie i gratuluje pomysłów. banat.joanna@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  22. Oglądam już kilka dni, a dziś położyłam dzieciaki spać i wzięłam kubek gorącej herbaty i laptopa na kolana, żeby wreszcie poczytać.
    Skarbnica pomysłów, gratuluję.
    Można prosić o dostęp do materiałów.
    a.rzeznik@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  23. Niezwykle przydatny blog i skarbnica pomysłów! Jestem "raczkującą" mamą w tematyce Montesorri, ale pełną zapału i chęci na atrakcyjne spędzanie czasu z dziećmi (pomimo zmęczenia po pracy).
    Poproszę dostęp do materiałów: anna.milostan@gmail.com

    Pozdrawiam
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytam i czytam i czytam... i z podziwu wyjść nie mogę. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
    Bardzo proszę o dostęp do materiałów: kunicka.lesniara@gmail.com
    Pozdrawiam
    Kasia

    OdpowiedzUsuń
  25. czytam już od wczoraj i jestem pod wielkim wrażeniem, pracuję w przedszkolu jestem wychowawcą i n-lem j.angielskiego, poprosiłabym również o dostęp do materiałów na : koszalnik@poczta.onet.pl dziękuję pięknie i pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń
  26. Witam serdecznie:-)
    Czy i ja mogłabym prosić o dostęp do materiałów? Dziękuję i pozdrawiam serdecznie
    adiimarcel@gazeta.pl

    OdpowiedzUsuń
  27. Ja także dołączam się do prośby o dostęp do materiałów. Cudny blog!
    mpiotrusia@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  28. Przymierzam się do ED, pociąga mnie pedagogika Montessori i chciałabym z niej czerpać (pewnie robię to od dawna zupełnie nieświadoma, że tak to się nazywa). Ten artykuł mobilizuje mnie do większej samodyscypliny i zmniejszenia poziomu chaosu w moim domu ;) Będę tylko musiała znaleźć rozwiązanie, które pogodzi interesy czterolatki i półtorarocznej siostry.

    OdpowiedzUsuń
  29. Właśnie rozpoczeliśmy naszą przygodę z ED. Mam nadzieje że będzie to fajna przygoda choć zapewne nie łatwa ;). W domu mam czterech chłopców (5lat, 4lata, 2lata i 10 miesięcy) zapanowanie nad taką gromadka nie jest łatwe ale często bardzo zabawne :) Byłabym wdzięczna za materiały - przyznam szczerze szukanie ich w necie i przygotowanie jest bardzo czasochłonne a takie gotowce bardzo ułatwiły by mi życie. Pozdrawiam gorąco Monika thirsam@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  30. Dziękuję za pomysły:) Pozdrawiam agataskwierawska@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  31. Wciągnęła mnie pedagogika Montessori i chętnie skorzystam z Twoich materiałów. Najbardziej podziwiam Cię za to, że udaje Ci się tak wszystko ogarnąć - porządek w materiałach, na półkach, plany działania. U mnie ciągle z dnia na dzień spontan.... Wieczorami wpadam na pomysł co zrobię dnia następnego. Przydałaby mi się organizacja.
    joanna.pintera@op.pl

    OdpowiedzUsuń
  32. bardzo prosze o dostep do materialow Julkowych a.sotwin@yahoo.fr

    OdpowiedzUsuń
  33. Aniu, przy kroku 3 pierwsze zdjęcie co to za półeczki są? Szukam czegoś takiego tylko białego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. plastikowe szufladki na dokumenty, takie wkładane jedna na drugą :)

      Usuń
  34. nataliakopta@gmail.com i ja poprosze :)

    OdpowiedzUsuń
  35. Świetny blog :)
    Proszę o dostęp do materiałów, mój mail: kasia_gd1@wp.pl
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  36. My też zaczniemy ED i trochę pomocy Montessori już mamy. Dzięki za pomysły jak to wszystko segregować i ogarniać :). Jak jeszcze można to poproszę o dostęp do materiałów, mail: monika@1h.pl

    OdpowiedzUsuń
  37. Aniu, dzieki! znalazlam tu pare fajnych pomyslow i chetnie je spapuguje :) mam jednak pewne 'ale' do powyzszego postu. nie chce sie wymadrzac, po kursie montessori tez nie jestem, ale jak juz odrzuca sie te plastikowo-cekinowo-kolorowiaste zabawki, to po co inwestowac w plastikowe tace/koszyczki/pojemniczki/...? jak piszesz, dzieci uwielbiaja prostote, wiec moim zdaniem calkowicie wystarczaja im zwykle drewniane/metalowe/gliniane/... miseczki itp. a przy tym i wrazliwosc na piekno materialow naturalnych i ekologicznych sie ksztaltuje :) ze nie wspomne o kwestii pracy malych chinskich raczek przy produkcji tych plastikowych pojemniczkow i rosnacej kupie smieci... ja te drewniane/wiklinowe/porcelanowe/... wypatruje na allegro :) dzbanuszki, talerzyki, lyzki itp :) i nie boli tak bardzo, gdy raz na jakis czas stlucze sie miseczka za 2zl ;) do piaskownicy bierzemy metalowe foremki do muffinek i drewniane lyzki do gotowania :) a nad wode: metalowa konewke z balkonu, siteczka, zaparzarke i najmniejsze metalowe chochle jakie na allegro znalazlam :) pozdrawiam serdecznie i bede wdzieczna za udzielenie mi dostepu do Twoich materialow :) malgosia, mama czworki

    OdpowiedzUsuń
  38. Rany Julku dlaczego dopiero teraz tu trafilam? Zabieram się za odgracanie! Bardzo proszę o dostęp do materiałów. Mój mail
    mala.asia.kmiec@gmail.com
    Dołączam do obserwujących koniecznie!

    OdpowiedzUsuń
  39. Nie wiem czy jeszcze można dołączyć... Ale spróbuję. Ja również chciałabym mieć dostęp do tej kopalni złota. Mój mail ulaola@op.pl
    Pozdrawiam serdecznie! Ola

    OdpowiedzUsuń