wtorek, 30 października 2012

Październik miesiącem czytania!

Październik to międzynarodowy miesiąc czytania, miesiąc bibliotek :D

Zapraszam Was na wspaniały blog: Mummy and the Tot gdzie przeczytacie o tym, że warto zapisać się do biblioteki nawet z maluszkiem. Oprócz tego znajdziecie tam wiele ciekawych postów o wczesnej edukacji czytelniczej i nie tylko :)

TUTAJ

My musimy koniecznie znaleźć jakąś przytulną bibliotekę :D
Bardzo miło wspominam zapisanie moich pierwszaków do biblioteki znajdującej się najbliżej szkoły. Spotkałam się tam z niezwykle ciepłym przyjęciem. Pani bibliotekarka oprowadziła dzieci po bibliotece, pokazała, gdzie znajdują się książki odpowiednie dla nich, wytłumaczyła jak wypożyczać książki. Zorganizowała też ciekawe zajęcia o historii książek i sposobach ich produkowania. bardzo lubiłam te nasze wycieczki... dzieci również.

Ponieważ sama uwielbiam czytać i regały uginają się pod ciężarem coraz to nowych pozycji Julek zamieszkał w tym świecie od urodzenia. Słuchał prostych wierszyków, rymowanek, oglądał ilustracje.
W sklepach buszuje razem ze mną wybierając sobie różne ciekawe pozycje do biblioteczki. Zwykle z naklejkami - to jego uzależnienie :DDD

Pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie jakieś podsumowanie tego miesiąca czytania..... Zrobiliśmy z Raaany Tatą małe przemeblowanie iiiiiii mamy kącik małego czytelnika.
Nasza biblioteczka składa się z półeczek, na których książeczki układa się w sposób odpowiedni dla małego czytelnika. Okładki są widoczne, łatwo odkłada się je na miejsce.
Układanie książeczek na normalnych półkach było dla Julka niewygodne - nie widział jaką książkę bierze do łąpki, nie potrafił odłożyć jej na miejsce.
Płytkie półeczki z Ikei (chyba do podpierania obrazów) idealnie się dla nas nadały - (krótkie - 19,90 długie - 29,90 :) Obok postawiłam stolik również z Ikei (19,90) i wreszcie znalazło się miejsce na tablicę korkową - ach nareszcie mogę powiedzieć, że jestem zadowolona. Pokoik wygląda dużo lepiej a wystarczyło trochę poprzesuwać mebelki :D
Książki, które nie zmieściły się na półeczkach pozostały w wiklinowym koszyku, który do tej pory wykorzystywaliśmy :D Julo śpi więc wrzucę Wam zdjęcia samego kącika.

Uzupełnieniem kącika jest babucha poducha -
wygodna, która pomieści Raaany Julka z mamą lub tatą.


A na zakończenie najlepsza reklama czytania :D


***
A my wróciliśmy dzisiaj z Warszawy... byliśmy z Tofisiem u okulisty. Nasz ukochany włochacz nie będzie już nigdy widział... bardzo mi źle, oj bardzo :(((
nie mogę uwierzyć, że to się tak skończyło no ale trzeba iść dalej i pomóc mu jakoś się odnaleźć w tej strasznej rzeczywistości. W końcu to najbardziej włochaty i najmniejszy członek Raaany rodzinki - kochamy Cię pyszczku :*

poniedziałek, 29 października 2012

Uparty mały pająk - the incy wincy spider

Zbliża się Halloween, w sklepach coraz więcej kostiumów, na blogach też zrobiło się również straaaaaaaaasznie :)
Spotkałam się ostatnio z dwoma obozami, które mają zupełnie odmienne podejście do Halloween. Ja nie mam żadnego problemu z tym świętem o ile ma ono kontekst zabawy a nie rzeczywistego święta. Sami wybieramy się na Halloweenowe przyjęcie, które jest okazją do spotkania towarzyskiego przed Dniem Wszystkich Świętych, które jest czasem spędzonym z rodziną. Rozumiem też osoby, które zupełnie pomijają ten zagraniczny zwyczajowy "nalot". Nie lubię jednak przesady i krytykowania tych, którzy wykorzystują Halloween dla zabawy.
Jak to doskonale określiła Raaany Ciocia dla nas to zwyczaj taki jak Walentynki i nie ma w ogóle podtekstu religijnego. Na pewno dla dzieci temat musi być dobrą zabawą a nie źródłem lęków - pamiętajmy, by wszystko dzieciom tłumaczyć i dostosowywać zabawy do ich wieku.

U nas Halloween to okazja do poznania z bliska PANA PAJĄKA. Oto nasz zestaw:
Punktem wyjścia jest wierszyk Incy wincy spider, który Julciowi bardzo przypadł do gustu. Na baby TV jest również wersja polska. Jul każe sobie włączać piosenkę kilkadziesiąt razy :D

Dołączyłam do tego gesty:

Uparty mały pająk na rynnę kiedyś wlazł - wchodzimy paluszkami po ręce od palców do ramienia.
Gdy przyszedł deszcz - naśladujemy paluszkami spadający deszcz
wraz z kroplą z rynny spadł - ześlizgujemy pająka od ramienia do palców
Po chwili słońce wysuszyło świat - wkręcamy żaróweczki a potem wycieramy rączkami wodę na podłodze
uparty mały pająk na rynnę znowu wlazł - znów wchodzimy paluszkami po ręce od palców do ramienia.

Ten sam wierszyk możemy mówić robiąc maluchowi delikatny masażyk np. na plecach.

Następnym naszym "pajączkowym" zajęciem było stworzenie książeczki:
Ma kształt pająka - z kartonu wycinamy okrągły głowotułów doklejamy oczy, i odnóża dorysowujemy buzię. Okrągłych elementów powinno być tyle ile stron ma mieć wasza książeczka. Karty sklejamy lub zszywamy z jednej strony. Wewnątrz są też mini książeczki, które dziecko może oglądać -

1. O kolorach - Tan pająk jest....
2. O częściach ciała pająka - coś jakby karty naukowe ale w wielki uproszczeniu
3. ilustracje do opowiadania o upartym małym pająku


Uzupełnieniem naszej książeczki jest gra mamory doskonaląca rozpoznawanie kolorów. Na początku zadanie może polegać na dobieranoiu pająków parami - potem można zagrać w klasyczne memory.

Ćwiczyliśmy też chwyt pęsetowy przez przewlekanie sznurka przez otwory w talerzyku - no i wyszła nam piękna pajęczyna dla naszego pająka, którego mama czule nazywa "Zdzisiek" :D



Zajęcia plastyczne uwielbiane przez Julcia polegały na tworzeniu pajączków z odcisków dłoni. Do tego malowaliśmy też pajęczynę białą farbą na ciemnym tle - zdjęć brak bo mama też zaangażowała się w pracę twórczą hihi.

Raaany Julek nie byłby Raaany Julkiem gdyby nie zaciągnął mamy do kuchni!
Zrobiliśmy niezwykle proste pajączki z mini ciepłych lodów i czekoladowych patyczków.

Dla starszaków przygotowałam też 8 faktów na temat pająków napisane na paskach papieru. Dzieci mogą narysować głowotułów i odwłok pająka dowolną techniką a te paski dokleić jako odnóża.
Następne ćwiczenie rozwija sferę językową. Dziecko wymyśla informacje o pająku kończąc następujące zdania:

pająk ma....... (rzeczowniki)
pająk potrafi ........... (czasowniki)
pająk jest ...................... (przymiotniki)

podpatrzyłam taką kartę na zagranicznych blogach i uznałam, że to świetny sposób poszerzania słownika dziecka. Starszaki mogą ułożyć również zdania a także napisać krótką notatkę o pająku z wykorzystaniem wszystkich zdobytych informacji.

Julek ze względu na swoje problemy z rączkami miał duży kłopot z opanowaniem spinaczy - aleeee powoli nam się udaję. Stąd dwa pająki i spinacze- nogi. Na jednym trzeba policzyć kropki a na drugim dopasować kolory :D zabawa bardzo się Julkowi spodobała a nasze pająki zasiliły całkiem pokaźną już armię :D

Ach i jeszcze nasz strój na spotkanie z ciociami i wujkami! No kim będzie Julek??? Oczywiście, że pająkiem! Pomógł mi nawet w wykonaniu opaski na głowę - wykonanie jest dziecinnie proste!
Jeśli wasze dziecko nie ma jeszcze przebrania można je wykonać w 15 minut!

Pamiętajmy, że Halloween to nie tylko duchy i czarownice - można spędzić z dzieckiem kreatywnie czas ucząc się czegoś ciekawego o sowach, nietoperzach lub jak my - pająkach (nie być posądzonym o jakieś "mroczne" kontakty... :P)

Życzymy miłej zabawy!

Może macie jakieś ciekawe materiały, które uzupełniają ten temat??? A może pokazaliście na swoim blogu temat "pająka" ??? Chętnie podlinkuję w tym poście dla innych rodziców i sama wykorzystam - piszcie!

Materiały pająkowe do pobrania:
Moja pierwsza książeczka o pająku
gra memory
ćwiczenia językowe
uparty mały pająk
wierszyki o pająku
 pająki - kolory

Dziękuję Wam kochani za wszystkie słowa wsparcia, cieszę się, że do nas zaglądacie i wyrażacie swoje zdanie :D
Jeśli nasze pomysły okazały się przydatne pozostaw jakiś ślad w komentarzach :)

środa, 17 października 2012

Bułeczki na zdrowy brzuszek :)

Wczoraj pisałam Wam o Dniu chleba. Wywołał on w naszym domku wiele działań o pieczywie. Upiekliśmy chleb w maszynie, zapach roznosił się po całym domu....mmmmm, smakował jeszcze lepiej niż pachniał. Julek pochłonął kilka porządnych pajd - aż miło było patrzeć. Więcej TUTAJ

Dzisiaj, żeby sprawdzić, czy w walce z piekarnikiem też odniesiemy zwycięstwo zrobiłam bułeczki.
I znów przepis jest dziecinnie prosty - kilka składników: woda, mąka, drożdże i sól. Do bułeczek możecie wrzucić, co chcecie: cebulkę, nasiona słonecznika, dynię, siemię lniane....


Przygotowanie:
 2 łyżki siemienia zalewamy kilkoma łyżkami gorącej wody i odstawiamy do ostygnięcia
kruszymy drożdże (15g), dodajemy troszkę ciepłej (nie gorącej) wody i odrobinkę cukru
Do miski wsypujemy 2 szklanki mąki (może być biała lub pół na pół z razową)
Dolewamy ciepłą wodę (3/4 szklanki)
dodajemy drożdże i siemię, doprawiamy solą
wyrabiamy ciasto, przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce na 40-50 minut do wyrośnięcia.
Po tym czasie formujemy bułeczki (ja zrobiłam 5) smarujemy wierzch wodą i posypujemy pestkami dyni. Układamy na blaszce na papierze do pieczenia, przykrywamy ściereczką i odstawiamy na ok 30 minut, by znów urosły.
Teraz do piekarnika nagrzanego do 230 stopni na 12-15 minut :D
Bułeczki wyszły wyśmienite - pysznie smakowały z masełkiem i wędlinką.
Zniknęły w niewyjaśnionych okolicznościach :DDD

Cieszę się, że pieczywko wychodzi smakowite nie tylko z maszyny - lubię wiedzieć co jem :) i własna piekarenka to jest TO!

wtorek, 16 października 2012

Mało nas, mało nas... - Światowy Dzień Chleba

Nie ma siły a pościk musi być....

Dzisiaj światowy dzień żywności , obchodzony co roku 16 października już od 1979 roku.
Dziś też dzień chleba - World Bread Day :)

Mało nas, mało nas do pieczenia chleba
tylko nam, tylko nam Julka tu potrzeba :D

Ponieważ przepis na chleb jest bardzo prosty postanowiłam pobuszować z Raaany Julkiem w kuchni.
Oglądaliśmy i smakowaliśmy: drożdże, mąkę, cukier, sól.
Do pieczenia wykorzystaliśmy maszynę do chleba ale następnym razem pieczemy w piekarniku, bo marzy mi się taki okrąglutki bochenek :)))

Przepis:
500 ml wody (przegotowana i ciepła)
750 g mąki pszennej
10-15 g drożdży świeżych (może być paczuszka drożdży suszonych)
półtorej łyżeczki soli
pół łyżeczki cukru

Julkowi bardzo podobało się przygotowanie chlebka.

- pokruszył drożdże do kubeczka, dolał troszkę wody i wsypał odrobinę cukru.
- z wielkim zapałem wsypywał mąkę do miski
- wlał wodę do maszyny
- razem z mamą dodał odmierzoną mąkę, cukier i sól
- wlał przygotowane wcześniej drożdże
- iiiiiiiii wcisnął z wielkim zadowoleniem przycisk START




Maszyna ma bardzo duże okienko więc proces wyrabiania, rośnięcia i pieczenia chleba był uważnie śledzony.


Oprócz tego bardzo praktycznego świętowania poznawaliśmy nazwy różnego typu pieczywa. A także poznawaliśmy drogę od kłosa do chleba.
Układaniu obrazków po kolei towarzyszyło mamusiowe opowiadanie.

Poznaliśmy też zawody: ROLNIK, MŁYNARZ, PIEKARZ
śpiewaliśmy sobie piosenkę "Rolnik sam w dolinie" nieco przerobioną i przekombinowaną na temat chlebkowy przez Raaany mamę.

Do pobrania:
wiersze i zagadki na temat powstawania chleba
ilustracje do historyjki "od ziarenka do bochenka"
ilustracje przedstawiające: rolnika, młynarza i piekarza wraz z podpisami
karty do lekcji trójstopniowej - rodzaje pieczywa

Ta piosenka też świetnie się nadaje do wykorzystania przy chlebowym temacie: groszek można oczywiście zastąpić:

owies, żyto, jęczmień też rośnie w polu to już wiesz
ale czy ktokolwiek wie, jak to wszystko dzieje się???


A tak wyszedł nasz chlebek - będzie jutro czekał - świeżutki i pachnący na Raaany głodomorka :DD


Po przepis na pyszne bułeczki z pestkami dyni zapraszamy TUTAJ

czwartek, 11 października 2012

Zagadkowo Juliankowo

Ufff udało się - wycięte, zalaminowane i jeszcze raz wycięte...  Zagadki jesienne
Mamy w domu kilka zbiorów zagadek - w książeczkach, grach i na komputerze - brakowało mi tylko sposobu ich wykorzystania. Zwykłe czytanie z książki nie nadaje się dla malucha a do tego zagadki są porozrzucane: parę tutaj inne gdzie indziej.
Zaczęłam je porządkować i grupować tematycznie a do każdej zagadki wyszukałam obrazkową odpowiedź.
Na razie udało mi się zrobić zestaw zimowo - Bożonarodzeniowy zajrzyjcie TUTAJ

A teraz 29 zagadek jesiennych - w sam raz na wieczorne zabawy. Można je też zabrać ze sobą i zająć maluszka np. w samochodzie, u lekarza itd.

Zagadki rozwijają nie tylko sferę językową dziecka ale także myślenie. Wymagają dedukowania i łączenia usłyszanych informacji, doskonalą pamięć.

Julek jeszcze nie umie odpowiadać na trudniejsze zagadki, ale z tymi prostymi radzi sobie całkiem nieźle. Nie jest żadnym odkryciem, że obrazki pomagają mu bardzo w udzieleniu odpowiedzi. No i rymowana podpowiedź to jest to!


Zestaw zagadek można:
- wydrukować w formie książeczki
- wydrukować i skleić dwustronnie, dziecko lub mama czyta zagadkę a z tyłu sprawdza odpowiedź.
- drukujemy i laminujemy osobno, układamy na dywanie obrazki, czytamy głośno zagadkę a maluch wybiera obrazek. Starszaki mogą jeszcze dopasowywać do niego wyraz. Taka opcja uda się także z dużą grupą jeśli pracujecie w przedszkolu lub szkole :)

A może jest jakaś jesienna zagadka, do której nie dotarłam?
Jeśli tak napisz komentarz a ja dołączę ją do zestawu.
foto: Marcin Osiński :D

Pozdrawiamy baaaardzo jesiennie i jeśli tylko czas pozwoli (albo bardzo zdopingujecie Raaany mamę) dodam inne moje jesienne "wytwory" :DD:D

środa, 3 października 2012

Kto powiedział, że jesień jest smutna?

Kto powiedział, że jesień jest smutna,
Że ma kolor szarego płótna,
Że jej prawie nie widać we mgle?
Kto to wszystko powiedział?
Ja nie!
Dla mnie jesień to pora wesoła,
Roześmiana i gwarna jak szkoła!
Lśniąca skórką kasztana na trawie,
W odlot ptaka wpatrzona ciekawie.
Jesień – roztargniona malarka
Gubi farby po lasach i parkach,
A ja biegam wciąż za nią z ochotą
I znajduję brąz, czerwień i złoto!
 
- Marek Głogowski „Pora wesoła”

Dzisiejsze piękne popołudnie spędziliśmy w ogródku - zbieraliśmy orzechy włoskie i laskowe a Raaany mama wypatrzyła pierwsze owoce pigwy! Do tej pory nie wiedziała co to za krzew u nas rośnie a teraz wiadomo, że pigwy do herbatki nam zimą nie zabraknie!!!!

Zebraliśmy też liście orzecha - piękne złote, żółte, brązowe... Po powrocie do domu wyczarowaliśmy najprawdziwszego - LWA!
Julek z zapałem smarował liście klejem, mama pomagała przyklejać je tak, by powstała bujna grzywa.

Później jeszcze dokleiliśmy pyszczek, uszy - nos i oczy wycięłam oczywiście z liści. Potem kilka ruchów brązową kredką i nasz LEW LEON był gotowy :D Efekty oceńcie sami - mi nasz zwierzak skradł serce :)))


Lew ma wiadomo pazur lwi
Lew sobie z wrogów wszystkich drwi
bo jak lew tylko ryknie
to wróg zaraz zniknie!!!

wtorek, 2 października 2012

Masaż logopedyczny - dr Elżbiety Stecko



Niedawno obiecałam Wam, że więcej napiszę na tematy logopedyczne - stąd już dwa posty o rozwoju mowy:
okres prenatalny

W drugim poście wspomniałam o masażu logopedycznym, który bardzo nam pomógł. Bezpośrednio po cyklu masażyków zauważyliśmy z Raaany Tatą, że w mowie Jula pojawiło się więcej głosek!
Polecamy masaż i jednocześnie piszemy o nim ciut więcej.
Szukaliśmy z Julciem pomocy u różnych logopedów i żaden nam nie zaproponował masażu - ehhhh ale już pisałam o moim rozczarowaniu "specjalistami" więc ciiiiiiiiiiii.

Jeśli Wam i Waszym maluchom będzie odpowiadała taka forma ZABAWY logopedycznej upewnijcie się u specjalisty czy nie ma żadnych przeciwwskazań i do dzieła!!!


Masaż logopedyczny według dr Elżbiety Stecko:

Masaż wnętrza jamy ustnej (trwa od 3 do 5 minut) wykonujemy przed każdym posiłkiem a masaż zewnętrzny możemy dołączyć przed kąpielą.

1.     Masaż języka
zaczynamy od czubka posuwając się w kierunku gardła. Wykonujemy malutkie kółeczka. Masujemy do 3 krotnego wystąpienia odruchu zwracania.
Masujemy przestrzeń podjęzykową powodując unoszenie się języka ku górze
2.     Masaż podniebienia kółeczkami również do 3 krotnego odruchu zwracania (ode mnie: NIGDY nie robiłam tego do uzyskania odruchu zwracania!!!  nigdy przenigdy tego nie zrobię!!!)
3.     Dziąsła masujemy w przeciwnym kierunku do wyrastania zębów
4.  Masujemy wargi podpierając brodę kciukami. Palce wskazujące rozciągają i ściągają wargi. Potem je obszczypujemy i układamy jak do cmokania.
1.     uciskamy punkty wg Moralesa.

Po masażu dajemy dziecku możliwość do wykonania pionowych ruchów językiem np. przyklejamy mały opłatek do podniebienia.

Masaż zewnętrzny.

1. Wykonujemy kółeczka od czoła w kierunku skroni. Masujemy` policzki pod oczami w kierunku skroni wykonując kółeczka w kształcie pętelek do stawów żuchwowych.
2.     masujemy pod nosem w kierunku stawów żuchwowych lekko uciskając stawy żuchwowe na koniec
3.     brodę masujemy kółeczkami w kierunku stawów żuchwowych. Kości żuchwy rozciągamy w kierunku uszu
4.     trzykrotnie wykonujemy łezki od kącików oczu spadające w kierunku brody.
5.     Masujemy wargi podpierając brodę kciukami. Palce wskazujące rozciągają i ściągają wargi. Potem je obszczypujemy i układamy jak do cmokania.
6.      uciskanie punktów wg Moralesa
kciuk układamy pod bodą, trzeba palcami uciskamy nad górną wargą
a następnie pod dolną wargą.
7.     Masujemy trzykrotnie płatki uszu od góry do dołu. Potem pociągamy do góry, w bok i na dół.


MASAŻU absolutnie nie wykonujemy na siłę! Nasze ruchy powinny sprawiać dziecku przyjemność, lub przynajmniej nie wywoływać nieprzyjemnych doznań.
Na jakimś forum przeczytałam opinię przerażonej mamy, dla której opis masażu brzmi jak instrukcja tortur! Dołączam więc filmik, żeby każdy zobaczył, że to nic groźnego i żadna krzywda maluszkowi się nie dzieje :D