Strony

piątek, 25 lipca 2014

Hej, ho! żagle staw, ciągnij linę i się baw....


Ref. Hej, ho żagle staw. Ciągnij linę i się baw.
Hej ho śmiało steruj statkiem, który jest z papieru. Hej! x 2

1. Zadziwi się mama, zadziwi się tata,
Kiedy w rejs wypłyniesz, hen! Dookoła świata,
Bo świat moi mili nie jest wcale duży,
Opłynąć go można, w deszczowej kałuży

Ref. Hej, ho. x 2

2. Wypłynę na Bałtyk z Gdyni no a potem,
Szybciutko opłynę całą Europę,
Potem przez Atlantyk, tam odważnym smykiem,
Z Kolumbem popłynę odkryć Amerykę

Ref. Hej, ho x 2

3.Potem w dół globusa,
Przez morskie odmęty,
Obejść Horn Przylądek, tam giną okręty
Ominąć Australię, aby Pacyfikiem
żeglując spokojnie, osiągnąć Afrykę

Teraz już do domu łódka płynie sama
Bo z kolacją czeka na żeglarza mama
I wiesz już, wyjmując statek swój z kałuży
Ty masz wyobraźnię, a świat nie jest duży

piękna piosenka, którą uwielbiam i nucę czekając na wakacyjny wyjazd :)
posłuchajcie: https://www.youtube.com/watch?v=_pCdk5uGNyU

Kontynuując nasz temat o statkach z poprzedniego wpisu chciałam pokazać Wam nasze plany i to, co już nam się udało zrobić.
Na początek przekopałam całą swoją biblioteczkę w poszukiwaniu książek o morzu i z morzem w tle.

W wielkiej encyklopedii wynalazków aż 13 stron poświęconych jest różnym wodnym środkom transportu.


Kiedy kleiliśmy nasz statek z opakowań po serkach Julek pytał o różne części statku. Zrobiłam więc karty trójstopniowe, na podstawie rysunku z Wikipedii. Nie musicie prezentować wszystkich na raz. Można wybrać tylko np. dziób, rufę, burtę, kil, nadbudówkę i komin. Starszakom można zaproponować więcej szczegółów. wszystkie części z kart pokazywaliśmy sobie na naszym już dość zdezelowanym modelu :P

Do tych kart dołączyły szybko różne rodzaje pojazdów, które poruszają się na i pod wodą. Rozwijaliśmy słownictwo, poznając nowe nazwy - batyskaf, okręt podwodny, prom, łódka, ponton.... oj ile tego jest!

To była doskonała okazja, żeby przemycić trochę ćwiczeń praktycznych. Było przelewanie wody, nalewanie, nabieranie wody różnymi łyżkami, wyławianie pereł, zakraplanie, wydobywanie wraków statków....
Ja w pewnym momencie się wczułam - mówię - Julek ale znalazłeś dużo pereł w oceanie!!! A Jul patrząc na mnie z lekkim politowaniem:
mamo, mamooo przecież to jest tylko miska!
no i sprowadził mnie na ziemię chłopak :P
Najciekawsze było dla mnie obserwowanie, jak roczna Zosia naśladuje brata. Próbowała nawet ze szczypcami!!!! Dla mnie ta godzina z wodą była lepsza niż 10 godzin na siłowni :P




nawet w mini grupie Montessori starsi pomagają młodszym
silniejsi pomagają słabszym


kolejnym etapem było opisywanie, jaka jest woda???
Julek wymyślił, że jest zimna, mokra, głęboka i jasna

ważnym elementem jest sprzątanie po zabawie. Wytarcie wody, odstawienie naczyń.


Potem na globusie lądy-wody szukaliśmy, oglądaliśmy i dotykaliśmy. Globus zrobiłam sma ze starego globusa Raaany Taty, ale to już dłuższa historia. Kiedyś opiszę Wam co i jak :) W skrócie: globus pomaga pokazać dziecku ile na naszej planecie jest lądu i ile wody, można w nieskończoność szukać form lądu i wody, o których pisałam tu: http://raaanyjulek.blogspot.com/2013/01/edukacja-kosmiczna-karty-lady-i-wody-diy.html wyspa, jezioro, zatoka, archipelag to dla nas pikuś!
Pokazałam Julkowi gdzie jest Morze Bałtyckie.
Pomocami kontynuującymi dla tego globusa są wcześniej wspomniane karty (a właściwie tabliczki) lądy wody. Woda jest gładka i błyszcząca a lądy zrobiłam z papieru ściernego. Efekt jest wspaniały i bardzo sensoryczny :) Używając liczmanów z mojego ulubionego sklepu https://www.kabum.pl/product/81/liczmany-transport umieściliśmy statki na naszych tabliczkach. Zabawa po raz pierwszy rozciągała się w nieskończoność. Takie momenty przekonują mnie, że warto przygotowywać pomoce o wiele wcześniej niż wystąpi wrażliwa faza na nie. Czekają sobie grzecznie na półce aż zainteresowanie osiągnie swoje maksimum :D

Karty doczekały się swojego rozwinięcia, bo pamiętacie na pewno, że w metodzie Montessori bardzo ważna jest zasada kontynuacji, jedna pomoc przechodzi w następną a poziom trudności zwiększa się miarowo.
potem Julek segregował statki do właściwych portów - kolorów.
 A tutaj już doświadczenia z wodą. Dlaczego statek nie tonie??? Użyliśmy plasteliny, ulepiliśmy ule, które zatonęły. Potem coś na kształt kadłuba i się udało. Zmienialiśmy pozycję, nalewaliśmy wody, dodawaliśmy obciążenie a nawet zrobiliśmy dziurę w dnie statku!!! Julek wspaniale stawiał hipotezy, a ja starałam się zachęcać go do "Gdybania" co się stanie jeśli. Julek przewidywał co nastąpi i sprawdzał, czy jego przypuszczenia się sprawdzą!













Na zakończenie (tak w klimacie zatapiania) zagraliśmy w statki. Są to oczywiście bardzo uproszczone statki (okręty) nie te, które znamy z planszy 10x10, bo to za trudne dla 4,5 latka przynajmniej mojego. Zaczynamy od małego kalibru.
Plansza 3x3 figury plus kolory, "strzelając" mówimy np. czerwone koło, niebieski kwadrat (zamiast A 4, C 10)
Zamiast jednomasztowców i czteromasztowców mamy - tratwę (z patyczków do lodów), żaglówkę z łupinki od orzecha i wyspę z połówki styropianowej bombki i palemki do drinków :))))

 Oj ciężki to był bój dosłownie i w przenośni.... ale Julek chyba zrozumiał zasady :D
mina mówi sama za siebie, już wiecie,
kto wygrał??????????????

A teraz coś z serii - KOCHANIE przecież mówiłam, że to się kiedyś przyda. Podczas naszej wizyty w fokarium na Helu kupiłam grę Piotrusia ze zwierzętami Bałtyku!!!!!!!!!!!!!!! Pakując się na wyjazd znalazłam ją!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

aaa zrobiłam jeszcze karty z fauną i florą Bałtyku, na razie tą podwodną częścią, ale zbiór jest imponujący. Zatytułowany jest bingo, ale materiał okazał się zbyt trudny by w tą grę tak grać. Bingo powstanie ale bardziej dziecięce. Do czego mogą przydać się karty? Można z nimi identyfikować muszle i glony na plaży (ryby w smażalni hihihi) dzielić faunę - florę, zwierzęta na ryby - nie ryby, wybierać np, same mięczaki, skorupiaki itd itp. Zwierzęta dobierałam zgodnie z Wikipedią - http://pl.wikipedia.org/wiki/Morze_Ba%C5%82tyckie
oczywiście fauna i flora dotyczy całego Bałtyku
a nie tylko jego polskiej części :)

Och tyle chciałabym Wam jeszcze pokazać i napisać. Jadą z nami nowe gry i książki, mamy kuferek małego odkrywcy i spakowane materiały plastyczne. Żadna pogoda nam nie straszna, choć nie obrazimy się jeśli nie 
padać!!!!!!!!!!!!!!!!!

Macie chrapkę na materiały???? Proszę się częstować :D

TRANSPORT - na i pod wodą - karty do lekcji trójstopniowej
FAUNA I FLORA BAŁTYKU
STATEK - karty naukowe - podstawowe części statku
UWAGA - drugi plik jest b. duży. Wyświetli się wam, że podgląd niedostępny,
trzeba kliknąć pobierz a potem pobierz mimo to
tutaj dodatkowa karta z żaglówką bez kabiny, ponieważ nie ma wyraźnej granicy między żaglówką a jachtem żaglowym - żaglówka to mały jacht żaglowy. Tą żaglówkę z zestawu można sobie zmienić na jacht żaglowy i dodać tą mniejszą żaglówkę :)
mała żaglówka - karta uzupełniająca

Piszcie co u Was, bo się stęskniłam!!!!!!!!!!!!!!!!!

środa, 23 lipca 2014

Nad morze!

Już niedługo wyruszamy nad morze, które kocham, uwielbiam ubóstwiam. W związku z tym powstają nowe pomoce (boję się, że nie zdążę :((( ) Julek nie może się doczekać a Zosia ma w nosie moje gorączkowe przygotowania i psoci na potęgę!

Dzisiaj, by umilić sobie czekanie zrobiliśmy kuter rybacki. Korzystając z dobroci Zosi, która zdrzemnęła się na 20 minut powstało nasze cudeńko.

Zobaczcie jak można wykorzystać puste opakowanie po twarogu i serku homogenizowanym!!!

potrzebne:
- opakowanie po twarogu i serku homogenizowanym
- bibuła, papier kolorowy
- klej do papieru
- pędzel
- dodatki - kawałeczek sznurka, siateczki


smarujemy foremkę dokładnie klejem i obklejamy bibułą, zostawiamy do dokładnego wyschnięcia


foremkę po serku wklejamy wewnątrz tej po twarogu odwróconą do góry dnem. Bok statku ozdobiliśmy czerwonym paskiem, Julek wyciął dziurkaczem okrągłe okienka.
kominy zrobiłam na początku z plasteliny, niestety bardzo spodobały się Zosi.... i ciągl ich brakowało. Zrobiłam więc nowe z rulonów kolorowego papieru.
z siateczki (odłożonej do przydasiów z jakiejś wiązanki) zrobiliśmy sieć rybacką a w niej plastelinowe rybki. Kotwica też powstała z plasteliny i o dziwo przetrwała atak Zosilli :P

a to nasza kula armatnia, główna przyczyna pisania jednego posta na milion lat!!!! Włazi wszędzie, psoci, psuje, zrzuca a my...... cieszymy się z tego ogromnie!!!!!!